| Kategorie: pamiętnik
Tagi: rasizm tolerancja niechęć obojętność
14 czerwca 2020, 20:14
Dziś zwykła niedziela była, bez jakiegoś szału. Obudzona przez bezlitosny budzik, codzinna poranna toaleta, oczywiście kawa, to napój bogów tak kiedyś przeczytałam na jakimś memie czy obrazku (nigdy nie rozróżniałam tego). Ja mam jednak jedną świętą życiową zasadę: Najpierw KAWA, później cała reszta. Usiadłam do laptopa, włączyłam YouTube, zaczęłam katować wspólokatorów (jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, jak to mówią) i opisałam mój sen. Poranek był spokojny w miarę normalności w tym domu. Po kawie ubrałam się i wyszłam, trzeba było zrobić zakupy. Postanowiłam zrobić rosół. Tragedia, to był mój pierwszy w życiu rosół beż nadzoru, trochę wstyd, ale cóż nikt nie dorówna mojej mamie... ach i te kluski lane. Musiałam pocieszyć się makaronem. Jak rosół to i pomidorowa, standard w każym polskim domie, więc już wiadomo co jutro na lunch w pracy będzie. No dobrze, ale ja nie o tym chciałam się rozpisywać.
Nie jestem rasistką, ale mieszkam z dwiema murzynkami i jednym murzynem (na szczęście mieszkam jeszcze z Polakiem, bratnia dusza). Jedna z murzynek (nawet nie wiem jak ma na imię) jest bardzo spokojna i miła zawsze się uśmiecha i już od progu krzyczy "Cześć", lubie ją. Coż jest jeszcze ta dwójka. Jeszcze raz pragnę podktrślić, wytłuszczyć i kurwa nie wiem co jeszcze NIE JESTEM RASISTKĄ!!! Ale oni mnie wkurwiają! Swoim zachowanie panów i bogów. No przepraszam, ale oni brudzą kuchnia wiecznie zajęta bo gotują jak dla wojska, później ida jeść a kuchnia wygląda jak by przez nią tajfun jakiś przeszedł. Już nie raz zwracałam im na to uwagę 2 dni jest względnie czysto, a później znowu syf, kiła i migiła. Była wojna, mieliśmy plagę robali (karaluchy czy inne francuzy) udało sie ich pozbyć to przyszła myszka. Osobiście uważam, że była kochana i śliczna, nie miałam sumienia jej zabić czy coś. Robiła dobrą robotę murzyny (tak wiem, może nie powinnam tak mówić ale to są murzyny dla mnie) bali się jej i kuchnia była czysta i wolna. No, ale w końcu przyszedł pan od deratyzacji i się jej pozbył. Przez tę pandemię związaną z koronawirusem murzyny nie pracuja nie chodzą do szkoły, praktycznie w ogóle nie wychodzą z domu tylko ewentualnie po zakupy. Wrzaski, śpiewy, trzaskanie drzwiami... miałam dość i odezwałam się, że to nie w porządku wobec innych domowników, bo ja nic nie mówię jak w ciągu tygodnia w dzień jest głosno, ale w nocy to ja, kurwa, chcę spać. Wstaję o 5:30 i chcę spać, proste prawda. Była afera straszna, kłótnie i specjalnie utrudnianie mi życia, ale nagle się skończyło (odpukać) i na razie jest względny spokój. Hm jednak co nienawiść do mnie pozostała to inna sprawa. Nie raz słyszałam jak mówili o mnie "biała dziwka" i nagle jak wchodziłam cisza, bo przecież zrozumiem i bedzie afera o rasizm. Czasami zastanawiam się czy to właśnie biali ludzie sa rasistami, a może to właśnie "kolorowi" mają z tym problem. Dla mnie człowiek to człowiek. Ludzie dzielą się na trzy grupy: dobrzy, źli i chujowi. A nie na kolorki, wyznania czy orientacje seksualną. Jeśli Murzyn Istamista Gej jest dobrym człowiekiem to super, jesteś moim bohaterem.
Także nie jestem rasistką, po prostu nie lubie ich (moich "wspaniałych" wspólokatorów), bo są to niedobrzy ludzie, którzy potrafią się tylko kłócić, a nie rozmawiać i rozwiązywać problemy. O ile łatwiej by było usiąść i pogadać, ale przecież "rasa bogów" nie będzie rozmawiać z "białą dziwką". Śmieszne...
Pozdrawiam, Erafina xxx